Wprowadzanie konia do akademika, słynna misja na Marsa, w której wyrzucano się przez okna w kartonach, zjeżdżanie na nartach po schodach czy wnoszenie piasku, by zrobić sobie plażę w pokoju w akademiku – to tylko niektóre z opowieści krążących o uczeniach. Gdy do tego dodamy „wypadki” zdarzające się podczas egzaminów okaże się, że klimat studiów tworzą nie tylko młodzi adepci, lecz również ich profesorowie i inni pracownicy.
- Raz, oczywiście na ostatnią chwilę, pisałam pracę proseminaryjną – wyznaje Agata, studentka historii. - Pracowałam na laptopie kolegi, który niestety miał niemiecką klawiaturę. Z ą i ę jakoś dawałam sobie radę. Największy problem sprawiało mi y i z. W podsumowaniu chciałam napisać wywód, a wyszedł wzwód. I tak ją oddałam bez sprawdzania. Na szczęście doktor podszedł do tego z uśmiechem, komentując tylko, że on nawet nie zapyta o czym myślałam podczas pisania.
- U nas postrachem jest pani z dziekanatu – powiedziała Ania, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, która nie chce jednak podać kierunku swoich studiów. - Gdy nie ma humoru, to drżyjcie narody. Nic nie da się załatwić, nic nie da się zrobić i w ogóle czarna rozpacz. Jeśli jednak trafi się na dobry dzień, ooo to nieba jest w stanie przychylić. Na nasze nieszczęście gorsze chwile zdarzają się częściej. To w znacznej mierze wina samych studentów, którzy większość spraw papierkowych zostawiają na ostatnią chwilę, zamiast zwlec się miesiąc wcześniej i mieć wszystko załatwione bez nerwów.
- U nas z kolei króluje pani z akademika – mówi jej kolega Piotr. - Jest gorsza niż pruski żandarm.
Niestety nikt z pracowników uczelni nie ma łatwego życia ze studentami. - Pamiętam jak sam studiowałem – mówi jeden z nich. - Lecz po drugiej strony barykady sprawa wygląda inaczej. Nie staram się utrudniać życia studentom, o ile oni nie utrudniają mi. Raz na zaliczenie ostatniej szansy przyszła moja żona z dzieckiem. Pobawiłem się więc przy biurku z małą, aby niektórzy mieli szansę skorzystać z pomocy naukowych. Z kolei trafiają się i krnąbrni studenci. Tym nie popuszczam.
Jacy są Twoi wykładowcy? Czy wszystko możesz załatwić w dziekanacie? Czy biblioteka jest odpowiednio zaopatrzona? Zagłosuj w naszej sondzie na najlepszą i najbardziej przyjazną uczelnię na Dolnym Śląsku.
Zwycięską uczelnię zaprezentujemy naszym Czytelnikom na łamach naszych gazet i portali internetowych.