Wyrok Sądu Apelacyjnego związany jest z uchyleniem przez Sąd Najwyższy wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z kwietnia 2011 r., przyznającego MCI Management odszkodowanie od Skarbu Państwa - dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu w kwocie 28,9 mln zł.
Skarb Państwa realizując wyrok z kwietnia 2011 r., przelał na rachunki MCI kwotę zasądzoną przez Sąd Apelacyjny. Spółka nie zwróciła tych pieniędzy, pomimo że sprawa, wskutek apelacji obu stron, trafiła do Sądu Najwyższego, który uchylił wcześniejszy wyrok Sądu Apelacyjnego.
Sąd Apelacyjny ponownie zajął się sprawą JTT po uchyleniu wyroku przez Sąd Najwyższy w czerwcu 2012 roku. Na posiedzeniu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zamknął rozprawę z powództwa MCI Management przeciwko Skarbowi Państwa - dyrektorowi Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu w sprawie upadłości spółki JTT Computer S.A i ogłoszenie wyroku ustalił na 17 stycznia 2013 roku.
- Wierzymy w praworządność państwa polskiego i cierpliwie czekamy na ostateczny wyrok. Oczekujemy, że werdykt będzie jednoznacznie potwierdzać nasze prawo do otrzymania odszkodowania za doprowadzanie do upadłości JTT przez niezgodne z prawem działania fiskusa w tej spółce - skomentowała Magda Pasecka, członek zarządu MCI Management SA.
JTT Computer SA to niegdyś jedna z największych polskich firm komputerowych. Jej udziałowcem było m.in. MCI Management, które posiadało ponad 40 proc. udziałów w spółce komputerowej. Wskutek bezprawnych decyzji Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu spółka została doprowadzona do upadłości. W czerwcu 2012 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego przyznającego MCI Management 28,9 mln zł odszkodowania z odsetkami ustawowymi, co stanowiło kwotę 46,5 mln zł na dzień wypłaty, i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Opr. KM
KOMENTARZ INTERIA.PL
Największe wpadki polskiego państwa - porażki z Romanem Kluską i z MCI w sprawie JTT - to fakty. Doprowadzono firmy do upadłości przez niezgodne z prawem działania instytucji podatkowych w spółkach, ludzie stracili pracę, państwo - twarz. Działo się to wskutek żarłoczności fiskusa, którego apetyt nigdy nie zostanie zaspokojony. Dlatego rację mają ci, którzy nazywają Polskę "dzikim krajem" - bo w dzikim kraju państwu wolno wszystko. A teraz podatnicy, czyli my wszyscy, zapłacimy za nadgorliwość, pazerność czy inne przywary urzędników skarbowych 46,5 mln złotych. Tak będzie, bo przecież nie zapłacą z własnej kieszeni ani dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu ani minister finansów. Tak będzie w Polsce już po wsze czasy?
