Policja desperacko szuka jakichkolwiek śladów zabójcy. Okazuje się, że Zapora jest miejscem niejednej okrutnej zbrodni. W pobliżu zapory policjanci odnajdują kolejne zwłoki osób z pobliskiej wioski.
"Zapora" to mieszanka kryminału i horroru, debiut pisarski Huberta Hendera – z pochodzenia mieszkańca gminy Wleń. Znajdziesz tu sprawę tajemniczego, brutalnego zabójstwa, nieuchwytnego mordercy, niepozostawiającego po sobie żadnych śladów. W „Zaporze” jest coś jeszcze - Hubert Hender dołożył tu również elementy grozy, tajemniczości i niepewności, co stwarza tą książkę jeszcze bardziej ciekawą i intrygującą. Niektóre momenty przyprawiają o dreszcze a tym samym wciągają jeszcze mocniej. Autor prowadzi fenomenalną narrację. Od pierwszej strony daje się wyczuć napięcie, które powoli sięga zenitu. „Zapora” to ponad 300 stron dobrej wciągającej lektury, od której ciężko się oderwać.
Fragment wywiadu, jaki przeprowadziła Jolanta Świetlikowska z Hubertem Hender
Jolanta Świetlikowska - Pana powieść można też czytać prawie jak szczegółową mapę tych okolic, i to okraszoną sporą dawką historycznej wiedzy. Jak Pan mówi, zna Pan dobrze te tereny. A skąd czerpał Pan szczegółową wiedzę na ich temat?
Hubert Hender - Okolice są mi bardzo dobrze znane. Całe swoje dzieciństwo spędziłem na zwiedzaniu pobliskich terenów, zabytków i wszelkich ciekawych miejsc. Miałem tę przyjemność, że urodziłem się w tej pięknej okolicy. Oczywiście trzeba tutaj dodać, że gdy jest się dzieckiem, to tego się nie docenia. Nawet chyba nie ma się tej świadomości, że żyje się i wychowuje w pięknej i interesującej przestrzeni. Tę świadomość zdobywa się z czasem, nabiera ona po jakimś czasie rozpędu, a potem, gdy już jesteśmy dorośli, cała ta wartość zostaje w jakiś sposób wykorzystana. Oczywiście każdy tę wartość, wartość miejsca urodzenia, wykorzystuje na swój sposób.
I tak w istocie jest z Zaporą. Wszystkie miejsca, jakie opisuję, są autentyczne. Nawet te małe, jak wieża transformatorowa. Niektórym przyjrzałem się szczegółowiej i poświęciłem więcej uwagi, a niektórym nieco mniej, jednak każdy opis ma w sobie dozę autentyczności. Bo to było dla mnie najważniejsze, by powieść – choć fikcyjna – opierała się na silnych fundamentach, na tym, co istnieje w rzeczywistości. Oczywiście, w czasie konstruowania powieść najważniejsza była dla mnie sama historia, toteż niektóre miejsca musiałem dostosować do powieści, tak by swobodnie opowiedzieć to, co chciałem. Tutaj niestety rzeczywistość musiała się dostosować do opowieści, a nie opowieść do rzeczywistości.
Cały wywiad z autorem dostępny na stronie zbrodniawbibliotece.pl