Za nic mających życie ludzkie i czerpiących sadystyczną radość z krzywd, wyrządzanych bliźnim. Tymczasem od dawien dawna wiadomo, że przed wszelaką podłością, zabójstwami, okaleczaniem i znęcaniem się nad bezbronnymi nie cofali się także ci, którzy z racji swojej pozycji społecznej, posiadanej władzy czy wreszcie cenzusu naukowego powinni ukazywać maluczkim najgodniejszy przykład człowieczeństwa. Ba!
Któż dzisiaj pamięta o ofiarach różnych „romantycznych” rycerzy-rabusiów, Czarnych Krzysztofów i podobnych im rzezimieszków, potwornie traktujących napadanych ludzi, odbierających im nie tylko dobytek, ale także nadzwyczaj często w bestialski sposób ich mordujących ?
Haniebne zdziczenie, pozbawione elementarnych humanitarnych odruchów, bywa potocznie określane mianem zezwierzęcenia. Nic bardziej niesprawiedliwego ! Żadne zwierze nie potrafi tak bezwzględnie, bezlitośnie godzić w inne żywe istoty - jak to czyni człowiek obdarzony rozumem i wolną wolą. Historia zna nieskończony zbiór przykładów wykorzystywania ludzkiej inteligencji w celu opracowania jak najstraszliwszych sposobów zadawania drugiemu człowiekowi bólu, unicestwiania tysięcy bezbronnych istot z chęci posiadania władzy, powiększania majątku, a nawet tylko czerpania z takich procederów chorej, potwornej, sadystycznej rozkoszy …
Dlatego honorowanie zbrodniarzy z przeszłości i dnia dzisiejszego poprzez sztucznie i fałszywie tworzony kontekst jakiegoś pseudoromantyzmu ich postępków mija się z prawdziwym obrazem tego, co czynili w czasach odległych – a także czynią i dzisiaj. Warto więc „odbrązowić” choćby wizerunki rycerzy i możnowładców, o których historia zachowała informacje wcale nie tak chlubne, jak te, powielane w opowieściach i legendach.
Oto przed wiekami Starosta Generalny Wielkopolski, Lucas de Gorka, czyli po prostu Łukasz Górka, rozsierdzony i dyszący żądzą ukarania przestępców najeżdżających i łupiących miejscowość Pobiedziska koło miasta Wschowa, podlegającej jurysdykcji Majestatu Króla Polski, wysyła pismo do szlachetnych ojców Legnicy i Jawora z żądaniem ukarania sprawców haniebnego napadu, którzy zostali w jego trakcie ujęci. Treść napisanego łaciną dokumentu zawiera przy tym wszelkie grzecznościowe formuły i zwroty, poczynając już od wstępnego określenia adresatów mianem przezacnych i szlachetnych tudzież ukochanych.
Któż to jednak dopuścił się niecnego postępku - określonego w liście jako czyn niechrześcijański - godzącego w spokój i bezpieczeństwo wielkopolskich sadyb - a to „kradzieży, grabieży i rabunku własności cudzej” ? Otóż tym warchołem i pospolitym zbirem był Caspar von Nostitz, pan na zamku Czocha, który na niechlubną wyprawę wyruszył z bandą złożoną z dobranych kompanów ze Lwówka i Bolesławca.
Zacny Łukasz Górka, Starosta Generalny Wielkopolski szczerze ubolewa, że tradycyjna przyjaźń, a przynajmniej elementarne zaufanie do mieszczan lwóweckich i bolesławieckich zostało tym samym poważnie nadszarpnięte, więc domaga się przykładnego ukarania najeźdźców na splądrowane grody oraz uiszczenia stosownego odszkodowania. Dopiero takie kroki mogą przywrócić dawne, poprawne relacje. Dokument został przesłany w „Roku Pańskim 1447, w poniedziałek następujący po święcie Narodzin Najświętszej Marii Panny”.
Oczywiście opisany epizod sprzed wieków, zresztą w dość dowolny sposób zinterpretowany dla potrzeb niniejszego felietoniku, nie wyczerpuje w żadnej mierze potrzeby rozwinięcia uzasadnienia choćby tylko pojęcia „utytułowani barbarzyńcy”. O grasującym w okolicach z Czarnym Krzysztofie można znaleźć informacje w świetnym opracowaniu pracowników bolesławieckiego Muzeum Ceramiki i Historii Miasta, którzy wiele czasu poświęcili na badania pozostałości siedziby tego łotra w Olszanicy, straconego - według niektórych źródeł - 5 października 1513 roku w Legnicy.
Niestety, każde minione stulecie ma swojego wysoko utytułowanego bandytę, czasem uhonorowanego pomnikami, nazwami ulic a nawet miast. Co gorsza, najczęściej bywa, że lista podobnych odrażających postaci nie kończy się na jednej rubryce, lecz wręcz poraża swoimi rozmiarami. I mimo lawinowego rozwoju „cywilizacji” ludzkiej pod tym bodaj jedynym względem nic się nie zmienia, a jeśli już – to na gorsze …